Czy działa w biznesie manifestacja?
Czy działa w biznesie strategia?
Co ważniejsze strategia czy mindset?
Ja czasami mam wrażenie, że to są dwa różne obozy – że osoby z rozwojowego, duchowego świata często mówią, że głowa jest najważniejsza, że 90% sukcesu to Twój mindset, Twoje nastawienie.
Z drugiej strony są też osoby… po tej „męskiej” stronie biznesu, które mówią: nie – to struktura, to strategia, to schematy, to lejki, to analizy. Patrz na liczbach, co się sprawdza, a co się nie sprawdza.
Jakie jest moje zdanie na ten temat?
Jeżeli obserwujesz mnie nie od wczoraj, to pewnie wiesz, że – według mnie – potrzebujemy obu tych elementów układanki. Natomiast jak to zazwyczaj w praktyce wygląda u moich klientek – o tym opowiem Ci w tym odcinku. Zapraszam!
- Strategia vs mindset – co naprawdę działa w biznesie?
- Dlaczego sama strategia to za mało (i z czego to wynika)?
- Jakie blokady mentalne najczęściej “wychodzą” u właścicielek małych firm?
- Nowa formuła programu „Królowe Swojego Biznesu” – co się zmienia?
- Zamknięta grupa rozwojowa: dla kogo i na jakich zasadach?
- Strategia + mentalność = przełom. Kiedy warto zająć się każdym z tych obszarów?
Absolutnie potrzebujemy i tej miękkiej, kobiecej, żeńskiej strony biznesu, i… męskiej strony biznesu.
Ostatnio jedna z moich mentorek, Lenka Lutonska, na swoim YouTubie zamieściła film w powiązanym temacie – właśnie o strategii, o manifestacji, o tym, co jest tak naprawdę ważniejsze.
I użyła świetnego porównania, które pozwolę sobie tutaj przytoczyć.
To jest trochę tak, jak z poczęciem dziecka.
Potrzebujesz do tego zarówno mężczyzny – i czegoś od niego, czyli plemników – i potrzebujesz kobiety, czyli komórki jajowej.
Po prostu: kobiety.
Nawet jeśli decydujesz się na to, że będziesz samodzielną matką, to i tak potrzebujesz mieć te plemniki. Nie da się tego zrobić samej – przynajmniej na ten moment, może kiedyś w przyszłości.
I dokładnie tak samo jest w przypadku rozwoju biznesu – potrzebujemy i jednego, i drugiego aspektu.
Tylko często pojawia się pytanie: co jest najpierw – jajko czy kura?
Z mojego doświadczenia w pracy z klientkami wynika, że zazwyczaj zaczynają od strategii.
Zaczynają od zdobywania wiedzy na tematy związane z rozwojem biznesu. Dokształcają się w marketingu, sprzedaży, szukają różnych możliwości, testują różnych mentorów – i mają już naprawdę bardzo, bardzo duży zakres wiedzy.
I w pewnym momencie – z tak dużym zakresem wiedzy, jaki mają – działają, oczywiście.
Działają, działają, robią różne rzeczy, próbują różnych metod.
Tylko… dochodzą do ściany.
I to jest też moja osobista historia – ja również, w pewnym momencie, wiedziałam już bardzo dużo.
Teoretycznie miałam ogromną wiedzę na temat strategii.
A i tak wciąż powtarzałam, że moim głównym problemem jest pozyskiwanie klientów.
No jak to – skoro już tyle wiem, to dlaczego tych klientów nadal nie ma?
Dlaczego nie potrafię przebić progu 10 tysięcy miesięcznie?
A potem – dlaczego nie potrafię przebić progu 10 tysięcy przychodu z jednej kampanii?
Tak, żeby po prostu jednorazowo zarobić tyle w krótkim okresie czasu?
I prawda jest taka, że wtedy rozwiązaniem nie była już kolejna strategia. Rozwiązaniem nie było szukanie jakiejś nieodkrytej jeszcze metody. To nie było też pytanie, od którego lepszego mentora mogę się jeszcze czegoś nauczyć.
Nie. Rozwiązaniem było zacząć od drugiej strony – od mentalności.
I okazało się, że miałam jeszcze mnóstwo nieprzepracowanych tematów w głowie, które mnie – często na poziomie nieświadomym – po prostu blokowały.
Miałam ustawiony sufit finansowy na konkretnym poziomie i nie mogłam go przeskoczyć.
Miałam w sobie schemat overdeliveringu – dawania z siebie za dużo swoim klientom.
I to również mnie blokowało, bo jeśli daję tak dużo trzem klientom, to jakim cudem mam mieć ich więcej?
Po prostu nie ma już na to pojemności. Miałam też inne obszary, na przykład relację z marketingiem i sprzedażą.
Mimo że teoretycznie jestem z wykształcenia właśnie marketingowcem – skończyłam marketing i zarządzanie na SGH, skończyłam też ekonomię na UW – teoretycznie… fajnie, nie? W teorii wiedziałam już wszystko.
W praktyce jednak wciąż wmawiałam sobie takie rzeczy, że jestem za mało przebojowa, żeby być sprzedawcą. Że tylko ludzie supercharyzmatyczni mogą dobrze sprzedawać.
A jeżeli ktoś jest przebojowy, to jemu to przychodzi łatwiej.
Mi to będzie szło bardzo wolno, że ten rozwój biznesu zajmie mi mnóstwo czasu, zanim rozkręcę go do takiego poziomu.
I powtarzałam sobie non stop takie niewspierające przekonania.
Prawda jest taka, że jeżeli masz przekonania, które Cię nie wspierają w biznesie, to one prędzej czy później wypłyną.
Wypłyną w Twoim biznesie – po prostu się o nich dowiesz i będziesz musiała się nimi zająć, jeżeli w ogóle chcesz odblokować wejście na wyższy poziom. I mam takie przekonanie, graniczące z pewnością, że gdyby nie własny biznes, to wielu rzeczy w sobie bym nie przepracowała.
Miałabym te blokady ustawione do dziś.
Natomiast własny biznes to niesamowita szansa na rozwój. Bo kiedy się uderzasz o tę blokadę, kiedy jakaś sytuacja się powtarza i powtarza – to, jak mówi pewne powiedzonko – ta sytuacja będzie się powtarzać tak długo, dopóki nie wyciągniesz z niej wniosków.
I tak dokładnie było w mojej sytuacji.
Dopóki nie wyciągnęłam wniosków, dopóki nie zaczęłam pracować ze swoją głową, to non stop miałam tę blokadę: nie przeskoczę tego poziomu przychodów.
Mówię, że tego chcę, a to się nie dzieje.
I bardzo – z perspektywy czasu – jestem wdzięczna temu, że weszłam na tę ścieżkę rozwojową, również pod kątem mentalności.
I to była długa ścieżka. Mogłabym powiedzieć: wciąż niedokończona ścieżka.
Natomiast moje podejście jest takie, że właśnie nie o to chodzi, żeby non stop rozgrzebywać w sobie – nie wiem – jakieś sprawy z przeszłości, uzdrawiać relacje z matką, z ojcem, ze wszystkimi.
Owszem, to też możesz robić, ale to nie jest niezbędne, żeby „uzdrowić się” w 100% i dopiero wtedy móc szybko, intensywnie rozwijać biznes.
Powiedziałabym nawet, że nie ma takich ludzi, którzy mają już w sobie wszystko uzdrowione w 100% – i to nie o to chodzi.
Chodzi o to, żeby pewnych swoich schematów stać się świadomą. Pewnych swoich przekonań. Zrozumieć: co dokładnie mnie blokuje? Jakie obszary mnie blokują?
I – tak jak mówię – to może być relacja z pieniędzmi, relacja z czasem, relacja z marketingiem, relacja ze sprzedażą… wiele, wiele różnych obszarów.
Wszystkie te obszary poruszam na pełnej petardzie w swoim programie „Królowe Swojego Biznesu” – i bardzo serdecznie chciałam Cię do niego zaprosić, bo szykują się w nim grube zmiany. Opowiem o nich krótko.
Do tej pory program funkcjonował w dwóch wersjach.
Wariant samoobsługowy – w którym co miesiąc dostajesz nowy audiokurs, składający się z czterech odcinków. Zaczynasz od kursu „Otwórz się na przełom finansowy” – i przez cztery tygodnie masz krótkie mp3 właśnie w tym temacie.
W kolejnym miesiącu w „Królowych” odblokowuje Ci się następny audiokurs. Już nie pamiętam, który jest dalej w kolejności – ale wszystko jest rozpisane dokładnie na stronie.
Dodatkowo dostajesz do tego większy bonusowy kurs ode mnie.
Czyli to jest taki samoobsługowy, ale naprawdę transformujący proces rozwojowy w najważniejszych dla sukcesu w biznesie obszarach. Potrzebujesz sobie te kwestie – jak mówiłam – przepracować, żeby ruszyć dalej.
I to była wersja samoobsługowa.
W wersji z moim wsparciem masz to samo – ale dochodzi moje wsparcie.
Było dokładane moje wsparcie – w formie dwóch sesji w miesiącu i kontaktu w aplikacji mobilnej. I właśnie to planuję zmienić.
Do tej pory wersja ze wsparciem była dostępna cały czas – mogłaś dołączyć w dowolnym momencie.
Ale przemyślałam wszystkie za i przeciw i postanowiłam wprowadzić zmianę. Zmieniam to na bardziej zamkniętą grupę.
Planuję stworzyć grupę rozwojową, można by nawet powiedzieć – mastermindową, gdzie w tym samym składzie zaczynamy i kończymy.
Na początek zaplanowałam okres 12 tygodni, tak testowo – bo nie wiem jeszcze, jak to się sprawdzi. To jest nowość. Ale mam przeczucie, że taka forma ma większy sens – kiedy jesteś w procesie razem z innymi osobami.
Będzie limit miejsc – do 10 osób. I przez te 12 tygodni pracujemy rozwojowo, z Twoją głową, ale też – jeśli będzie potrzeba – z Twoją strategią. Bo jak głowa wpływa na strategię – to też sobie opiekujemy.
Po tych 12 tygodniach zobaczę, czy ta formuła się sprawdziła. Jeżeli nie, być może zostanie tylko wersja samoobsługowa programu „Królowe Swojego Biznesu”.
To spora zmiana. Więc jeśli czaiłaś się na dołączenie do „Królowych”, teraz jest najlepszy moment – bo wraz ze zmianami będą też nowe ceny.
Skorzystaj z obecnych warunków, zanim cena pójdzie w górę.
A wracając do pytania, które przewijało się przez cały odcinek – co jest najpierw: strategia czy mentalność?
U moich klientek najczęściej pierwsza jest strategia. Ale wiem, że to zależy – bo bywa też przegięcie w drugą stronę.
Są osoby bardzo zanurzone w rozwoju duchowym, a strategia… no cóż, pozostaje daleko w tyle.
Jeśli to Ty – to zadaj sobie pytanie: czy kobiety, które podziwiam, naprawdę działają bez strategii?
Czy one „lecą na flow”, czy jednak mają zaplecze, strukturę, lejki, analizy, plan publikacji, obecność w sieci?
To się samo nie robi. One też mają strategię, tylko może o niej nie mówią.
Zostawiam Ci to do refleksji i bardzo jestem ciekawa, jak to wygląda u Ciebie.
Czy u Ciebie najpierw była strategia czy mentalność? Co Cię dziś najbardziej blokuje? Daj znać.
No i pamiętaj – zmieniają się zasady programu Królowe Swojego Biznesu. Jeżeli planowałaś dołączyć, teraz jest moment.
Zmieniają się zasady, warunki, ceny. Idę ostatnio z odwagą w nowe – wszystko się aktualizuje, leveluje.
Jeśli chcesz złapać obecne warunki – to zrób to teraz.
Dzięki za ten odcinek – bardzo Ci dziękuję.
Jeśli jeszcze nie subskrybujesz – zrób to koniecznie, żeby nie ominęły Cię kolejne wiadomości.
Trzymaj się ciepło – hej, hej!
- Manifestacja pieniędzy i klientów w biznesie – czy działa? - 14 maja, 2025
- Spójność w biznesie: jak działać mimo oporu? - 7 maja, 2025
- Co jest ważniejsze, mentalność czy strategia? (moje podejście) - 30 kwietnia, 2025