W czym jeszcze tkwi siła e-mail marketingu? Między innymi w tym, że tak łatwo tutaj wszystko policzyć, zmierzyć, i zastanowić się, czy w ogóle jest skuteczne. Możesz śledzić zachowanie swojego subskrybenta niemal z kampanii na kampanię, podczas gdy np. w social media – skąd możesz wiedzieć, jacy konkretnie ludzie widzą Twoje posty, a jacy nie? Skąd możesz wiedzieć, którzy klikają, a którzy nie? Dostajesz jedynie ogólne współczynniki zasięgów, ale nie jesteś w stanie tego powiązać z konkretnymi osobami.
W email marketingu możesz i stąd właśnie później można tworzyć ścieżki zachowań dla swoich subskrybentów.
Oczywiście raczej nie będziesz korzystać TYLKO z email marketingu, a raczej będziesz miksować ten kanał z innymi kanałami Twojej obecności w sieci, ale te konwersje warto mierzyć niezależnie od kanału. Tak się jednak składa, że w email marketingu jest to właśnie stosunkowo proste i nie wymaga dostępu do zaawansowanych narzędzi analitycznych 🙂
Najpierw jednak jeszcze mała dygresja:
Mierzenie skuteczności pojedynczych kampanii e-mail NIE JEST mierzeniem skuteczności całego e-mail marketingu. W tym artykule powiem Ci, jak badać skuteczność pojedynczych kampanii, natomiast jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Pojedyncza kampania, nawet choćby była nie wiadomo jak udana, nie świadczy jeszcze o tym, że cały e-mail marketing śmiga i huczy. ZAWSZE się znajdzie coś, co będzie można poprawić, bo jeśli podchodzisz na poważnie do e-mail marketingu, to wiesz, że nie da się tego zrobić bez strategii i celu (patrz wpis: newsletter na blogu? Zastanów się, po co!). Bez strategii zawsze to będzie coś, co się dzieje chaotycznie i na łapu capu… w związku z czym nie ma się wtedy co dziwić, że nie przynosi rezultatów.
Krótko: możesz mieć super wyniki pojedynczych kampanii e-mail, ale nadal nie czuć, że ten e-mail marketing generuje Ci jakieś korzyści.
Ale dziś nie o tym. Dziś o tym, jak patrzeć, czy właśnie pojedyncze kampanie, jakie wysyłamy, mają sens. Jak to badać? Najprościej – na cyferkach, czyli za pomocą konwersji. Nie będę się tutaj jeszcze zagłębiać w konwersje sprzedażowe, na to przyjdzie czas później 😉
Najprostsza definicja konwersji
Konwersja – oznacza, ile % osób, które zobaczyło jakiś Twój komunikat marketingowy (post na facebooku, wpis na blogu, kampania e-mail marketingowa) wykonało potem zamierzoną akcję (np. kliknęło w post, przeczytało go w całości, kliknęło w link w mailu).
Siłą e-mail marketingu jest właśnie możliwość jego wysokiej personalizacji i bardzo duża mierzalność efektów, czyli właśnie konwersji
Jeśli podchodzisz na poważnie do swojego bloga czy biznesu, prędzej czy później dojdziesz do wniosku, że efekty działań trzeba mierzyć. Nowi czytelnicy na blogu czy też nowi klienci nie pojawiają się przecież przypadkiem, nie wyciągasz ich niczym magik króliki z kapelusza – jest to zazwyczaj efektem Twoich działań. Tylko których działań, zapytasz?
Jest takie powiedzenie, że 50% budżetów marketingowych (lub ogólnie działań marketingowych) to pieniądze / działania niepotrzebnie wydane lub zrealizowane. Pytanie tylko, które 50% 😉
Jeśli nie mierzysz, to nie wiesz, jakie działania mają sens.
Sprawdźmy więc najpierw, jakie są podstawowe wskaźniki efektywności email marketingu
A z czasem może i dojdziemy do tego, jakie pozostałe wskaźniki efektywności w online marketingu warto mierzyć.
Najpopularniejszymi wskaźnikami dla email marketingu są OR i CTR. Słyszał o nich niemal każdy, ale dla uporządkowania informacji warto dodać o co chodzi. Te współczynniki podaje w zasadzie każdy operator email, więc nie trzeba ich samemu szukać ani przeliczać.
OR, czyli Open Rate
% osób, które otworzyło Twoją kampanię (ile % osób spośród wszystkich, do których wysłano kampanię, otworzyło w ogóle maila).
Ten współczynnik w zależności od branży może się wahać od 10 do nawet 60-80%, przy właściwej segmentacji i przy właściwym zintegrowaniu z cyklem życia Twojego subskrybenta. Nie sugeruj się jednak tymi liczbami i nie dołuj się, jeśli ten współczynnik jest niższy, nauczymy się wspólnie na tym blogu, jak można go podkręcać, czyli optymalizować.
CTR, czyli Click Through Rate
Czyli ile % osób spośród tych, do których wysłano kampanię, kliknęło w jakiś link w środku maila.
Tutaj warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy:
- CTR uwzględnia także kliknięcia we współczynnik wypisu! 😉
- Jeśli masz w kampanii e-mail kilka linków, to powinieneś mierzyć CTR dla każdego linka z osobno, a nie patrzeć na CTR ogólny, który jest zazwyczaj podawany przez operatorów maili
- CTR mierzy klikalność wśród wszystkich osób, które otrzymały kampanię (czyli nawet jeśli jej nie otworzyły!). Jeśli interesuje Cię mierzenie klikalności jedynie wśród osób, które otworzyły kampanię, musisz sobie to policzyć osobno uwzględniając współczynnik CTOR, czyli…
CTOR, czyli Click To Open Rate
Czyli ile % osób spośród tych, które OTWORZYŁO kampanię, kliknęło w środku w jakiś link.
Jest to współczynnik, który mierzy lepiej zaangażowanie subskrybenta niż sam CTR. Bo jeśli dana osoba w ogóle danego maila nie zobaczy, to jakim cudem ma coś w nim kliknąć? 😉
Idealnie by było, gdyby ten współczynnik zbliżał się do 100%, czyli żeby jak największa liczba osób, które już otworzyło Twoją kampanię, wykonało potem jakąś akcję (kliknięcie). Świadczy to bowiem o tym, że treść maila „nie rozczarowuje”, jest adekwatna dla Twojego odbiorcy, a temat nie wprowadza w błąd.
No i współczynnik wypisów – unsubscribe rate
Warto go sobie analizować chociażby w ujęciu miesięcznym – ile % z Twojej bazy się wypisuje? Zazwyczaj ten współczynnik nie jest wysoki, w większości przypadków wynosi mniej niż 0,5% (pisałam trochę więcej na ten temat tutaj). Czy to jednak oznacza, że tylko 0,5% czytelników nie jest już Tobą zainteresowanych? No nie do końca…
Zdecydowana większość osób, zamiast się wypisywać, przestanie po prostu otwierać Twoje maile…
Dlatego sam współczynnik wypisów może być złudny i warto mierzyć zaangażowanie czytelnika przede wszystkim za pomocą wcześniej wymienionych OR, CTR i CTOR. Jeśli te współczynniki spadają, to oznacza, że zaangażowanie subskrybenta spada. I o ile w przypadku dużej bazy będzie to normalne, że część osób z czasem będzie mniej zaangażowana, o tyle powinno Cię niepokoić, jeśli te współczynniki u świeżych osób albo u najlepszych segmentów na Twojej liście drastycznie się obniżają.
Warto więc monitorować te wyniki – nawet prosta tabelka w excelu załatwi sprawę. Dzięki niej masz później pogląd na to, jakie kampanie „zażarły”, a jakie były mniej skuteczne, i możesz wyciągać wnioski na przyszłość.
- Dlaczego szerokie umiejętności to klucz do sprzedaży? - 29 listopada, 2024
- 5 błędów w sprzedaży – sprawdź, czy je popełniasz! - 21 listopada, 2024
- Jak zwiększyć sprzedaż bez wielkiej agencji? - 16 listopada, 2024