Dużo się o tym mówi ostatnio – i słusznie! Bo niestety, według raportów, nawet profesjonalni marketerzy ciągle mają z tym problem i nie wykorzystują w odpowiedni sposób potęgi automatyzacji. Prowadzą działania (i kampanie) ad hock, bez wcześniej przemyślanej strategii i bez poświęcenia czasu na zautomatyzowanie przynajmniej niektórych elementów swoich działań. Co ciekawe, nie dotyczy to tylko email marketingu, ogólnie warto automatyzować, co się da!
Tylko automatyzując niektóre czynności oszczędzasz czas, który możesz poświęcić na rozwój swojej działalności!
I to jest główny powód, dla którego warto automatyzować. Przede wszystkim warto więc automatyzować czynności powtarzalne, aby nie robić ich ręcznie. Przykłady? Proszę bardzo:
- pozyskiwanie nowych subskrybentów na listę powinno odbywać się automatycznie, poprzez umieszczenie we właściwych miejscach odpowiednich formularzy zapisu,
- pierwszy mail powitalny po zapisie na newsletter powinien wysyłać się automatycznie (co powinien zawierać ten e-mail znajdziecie TUTAJ),
- następnie lead nurturing, czyli sekwencja e-maili wprowadzających w Twoją działkę nowego subskrybenta i przywiązujących go do Ciebie, również powinien być zautomatyzowany.
Oczywiście automatyzacja może być prostsza i może być trudniejsza.
Email z podziękowaniem za zapis mają chyba wszyscy, którzy posiadają newsletter, a przynajmniej powinni mieć (jeśli jeszcze nie masz wiadomości powitalnej, tutaj pisałam, co warto w niej zawrzeć). Jest to automatyzacja podstawowa, którą oferuje większość operatorów e-mail marketingu (porównanie systemów do wysyłki newslettera znajdziesz tutaj). Natomiast to, co odróżnia świetnie działające automatyzacje, to dalszy krok, czyli automatyzacja lead nurturingu właśnie.
Najprostszą automatyzacją, o jakiej opowiedziałam w kolejnym odcinku podcastu, jest mailowa automatyzacja powitalna.
Bo nie po to budujemy listę, czasami płatną reklamą, aby pozwolić, aby czytelnik o Tobie zapomniał zaraz po zapisie! Pamiętajmy, że największą motywację do zgłębiania tego, co mówisz, odbiorca ma właśnie natychmiast po trafieniu na listę. I teraz masz do wyboru: albo wysyłać kolejne kampanie do tego czytelnika ręcznie i ręcznie analizować wyniki, albo zautomatyzować sekwencję maili.
Poznaj szczegóły w kolejnym, zwięzłym tym razem odcinku podcastu (około 20 minut):
A poniżej krótkie podsumowanie tekstowe, dla tych, co wolą czytać, czyli jakie jest 5 podstawowych korzyści wdrożenia u siebie automatyzacji powitalnej?
Automatyzacja powitalna jest to seria maili (zazwyczaj mówi się o 5-7 mailach wysyłanych w czasie tygodnia-dwóch), w których przybliżasz swojemu nowemu czytelnikowi siebie i swój biznes. I teraz, żeby nie przedłużać, od razu powiem Ci, jakie przynosi to korzyści, chociaż oczywiście w podcaście omówiłam wszystko bardziej szczegółowo.
1. Dzięki takiej sekwencji e-mail lepiej zapadasz czytelnikowi w pamięć.
Sama wiesz, że zapisujemy się na wiele newsletterów. Czasami tylko po to, aby wziąć udział w interesującym nas szkoleniu. Jeśli na tym jednym szkoleniu się zakończy, przy następnym kontakcie mailowym za miesiąc czy dwa nastąpi wielkie zdziwienie pt. “skąd w ogóle masz mój adres e-mail?”. Jeśli natomiast wyślesz czytelnikowi przemyślaną sekwencję e-mail, to ten ktoś będzie już wiedział, kim jesteś i jakie tematy poruszasz.
2. Automatyzujesz sobie pracę i oszczędzasz czas.
Mailowa sekwencja powitalna to świetny sposób, aby nawiązać więź z czytelnikiem, bez potrzeby wysyłania regularnych kampanii mailowych. Czyli nawet możesz sobie pojechać na wakacje, a i tak w międzyczasie będziesz dbać o swoich nowych czytelników! Wbrew pozorom to na początku najlepiej taką więź nawiązać i wtedy też można wysyłać wiadomości nieco częściej (nawet co 2 dni). Dlaczego? Bo Twój czytelnik jest Tobą najbardziej zainteresowany. Potem spokojnie możesz zrobić miesięczną przerwę, a i tak coś tam w głowie już pozostanie nowym subskrybentom.
3. Jest to świetny sposób, aby poznać preferencje i potrzeby swoich czytelników.
Dzięki umiejętnemu zadawaniu pytań, obserwacji aktywności w poszczególnych tematach maili, lub wręcz przeprowadzeniu ankiet w takiej sekwencji e-mail, będziesz lepiej wiedzieć, czego potrzebuje czytelnik i czego u Ciebie szuka. Może się okazać, że jest to zupełnie coś innego, niż Ci się wydawało. A taka wiedza to świetny początek do tworzenia kolejnych bezpłatnych treści czy ofert!
4. Od razu odsiewasz te osoby, które w ogóle nie powinny się znaleźć na Twojej liście.
Bo przecież już wiesz, że nie musisz mieć ogromnej listy e-mail, aby prowadzić z sukcesem działalność online. Za to powinni być na tej liście e-mail właściwi ludzie. Jeśli więc ktoś trafi do Ciebie “przypadkiem” (np. z powodu źle przemyślanego prezentu za zapis), to później niech się wypisze w trakcie sekwencji e-mail! Bo po co Ci utrzymywać na liście takie osoby, które nie są zainteresowane tym, co mówisz, i nigdy nic od Ciebie nie kupią? (patrz wpis: nie płacz, że czytelnicy newslettera odchodzą).
5. Możesz z sukcesem coś sprzedać, tzw. ofertę “tripwire / one time offer”. A osoby, które kupią od Ciebie coś raz, są bardziej skłonne ponownie zostać Twoim klientem.
Jest to punkt, który zostawiłam na koniec, bo nie wszyscy mają odpowiednią ofertę na start (aczkolwiek radzę ją mieć). Dodatkowo, aby mieć z tego rodzaju sprzedaży duże zyski, musisz zapewnić dopływ odpowiedniej liczby osób na Twoją listę e-mail. (Biznes musi być już odpowiednio wyskalowany; początkujący nie zauważą tutaj dużych wpływów). Ale nawet jeśli dopiero zaczynasz, warto taką ofertę (oczywiście odpowiednio dopasowaną tematycznie do charakteru sekwencji powitalnej) przygotować. Sprawi to, że ludzie przynajmniej skojarzą, że Ty coś sprzedajesz. Może nie kupią od razu, ale następnym razem, jak już coś ogłosisz. Może kupią inny produkt przy okazji jakiegoś wydarzenia, które przeprowadzisz live.
Zobacz warsztaty „Zarabiaj na Autopilocie”, TUTAJ!
Bardziej zaawansowane systemy do automatyzacji mailingu pozwalają właśnie na automatyzację kampanii według szeregu kryteriów. Jakich? Przykładowo:
- najprostsza automatyzacja pozwala na wysłanie wiadomości w określonym czasie, np. dzień po zapisie, kilka dni po zapisie, lub o określonej porze dnia lub roku
- bardziej zaawansowane opcje pozwalają na wysłanie (lub nie wysłanie) określonej treści wiadomości po wystąpieniu danego zachowania odbiorcy, np. jeśli ktoś otworzył maila, jeśli ktoś kliknął w coś w mailu, jeśli coś kupił, otworzył daną stronę raz lub kilka razy…
- można także automatyzować ścieżki dla uczestnika w zależności od tego, do jakiej listy dołączył, i przygotować kilka automatyzacji określonego typu.
Na co nam pozwala takie email marketing automation? Na bardzo wiele! Przede wszystkim zyskujemy…
…informacje o odbiorcy, które pozwolą nam na lepsze poznanie zgromadzonej bazy czytelników i ich potrzeb, a co za tym idzie – segmentację. Dodatkowo oszczędzamy czas. Co prawda „jednorazowo” na przygotowanie automatyzacji i przetestowanie jej należy poświęcić sporo czasu, ale później już selekcjonujemy automatycznie osoby, które są zainteresowane naszym miejscem w sieci. Po kilku takich mailach typu „lead nurturing”, oferujących wartość dla odbiorcy, można też zaproponować pierwszą sprzedaż. Oczywiście na początek za niewysoką cenę, bo jednak odbiorca jeszcze dobrze nas nie zna, ale zawsze.
Zauważcie, że JEDNOKROTNIE ustawiamy automatyzację, a potem już nie wykonujemy żadnej pracy. Teraz jakakolwiek sprzedaż z tego źródła to jest to dochód pasywny!
Mam nadzieję, że zainspirowałam Was do stworzenia swojej pierwszej automatyzacji. A może nawet kilku innych? Ale pamiętajcie, tak jak mówiłam w podcaście – lepiej zacząć od tej podstawowej, czyli automatyzacji powitalnej, a potem można kontynuować swoją przygodę z e-mail marketing automation.
Nie ma co zwlekać, zacznij działać! Jeśli gubisz się, od czego zacząć, poniżej znajdziesz podsumowanie polecanych przeze mnie materiałów.
Linki do materiałów wymienionych w odcinku:
Materiały bezpłatne:
- Artykuł: „5 rzeczy, jakie powinny się znaleźć w mailu powitalnym” TUTAJ
- Podcast „5 korzyści, jakie może Ci przynieść technika One Time Offer” TUTAJ
Materiały płatne:
- warsztaty „Zarabiaj na Autopilocie” TUTAJ
- Nie ma czegoś takiego, jak „nie nadajesz się” na właścicielkę biznesu! - 9 października, 2024
- Jak ogarniać, kiedy masz dużo na głowie (w biznesie i nie tylko)? - 2 października, 2024
- Ryzyko w biznesie – moje podejście - 25 września, 2024